Święta już niedługo, więc jako dobra, mikołajowa Małpa przygotowałam dla Was specjalny konkurs w którym do wygrania TORBA na laptopa od CALVINA KLEINA! Co zrobić, by ją wygrać?
1. Polubić i UDOSTĘPNIĆ konkursowy post z małpiego Facebooka
KLIK
2. Uzupełnić dymki na zdjęciu zabawnym
tekstem
3. Przesłać uzupełnione zdjęcie na adres malpanasalonach@gmail.com
Zabawa trwa do 20.12!
Powodzenia!
wtorek, 10 grudnia 2013
czwartek, 28 listopada 2013
Ciężko mówić dziś o modzie...
Powstrzymywałam się jak mogłam. Nie komentowałam, nie krytykowałam, milczałam. Chodziłam, oglądałam, żałowałam. Nie wytrzymam już dłużej w tej ascetycznej pozie i teraz zrzucę z siebie ciężar, który noszę w sobie od kilku "spektakularnych" pokazów mody. Czas na solidne lanie!
Właśnie wyszłam z pokazu Agnieszki Maciejak, dlatego od tego wydarzenia zacznę.
Event rozpocząć się miał o godzinie 20.00. Jednakże punktualnie byli jedynie fotoreporterzy i dziennikarze. Pani, która zajmowała się akredytacjami, dała do zrozumienia ze znudzoną miną, że "oooo....nie zacznie się wcześniej niż za 2h". Świetnie, dlatego właśnie przyszłam punktualnie! Następnym razem proszę o adnotację na zaproszeniu- Pokaz rozpocznie się o godzinie 20 (+ 2h opóźnienia). Będę bardzo wdzięczna i większość pracujących podczas eventu ludzi również. No nic, czekała mnie ponadgodzinna zabawa w towarzystwie samej siebie. Obeszłam ustawione krzesła, by podejrzeć kto pojawi się na dzisiejszym pokazie. Krzesła obklejone wielkimi kartkami z nazwiskami, które wywoływały uśmiech na mej zmęczonej już dniem twarzy. Edyta Górniak, Natalia Siwiec, Julia Pietrucha, Katarzyna Nosowska(!!!)...każde kolejne krzesło miało gościć coraz to lepszą gwiazdę. "To musi być na prawdę szanowana i lubiana projektantka, skoro na liście gości pojawiają się takie nazwiska"- pomyślałam. GŁUPIA JA GŁUPIA! Pic na wodę fotomontaż! Żadna z wymienionych gwiazd nie przyszła. Miejsca w pierwszych rzędach zostały pozajmowane przez przypadkowe osoby, żeby tylko nie było dziury. Nie wiem, czy była wcześniej podana lista osób, które miały zjawić się na evencie bo jeśli tak, to był to sprytny zabieg zwabiający na pokaz wszelakie media,bo przecież tyle znakomitości w jednym miejscu-to się nie zdarza. No właśnie- NIE ZDARZA!
I tak oto znalazłam się w pierwszym rzędzie- nie żebym narzekała, miło w końcu zobaczyć jakiś pokaz w całości nie musieć się wyginać jak żyrafa ze złamanym kręgiem szyjnym. Wyglądało to słabo. Cóż...zbliża się godzina 22 a pokaz wciąż się opóźnia. Wszystkim się już wybitnie nudzi, oglądają fejsbuki i piszą smsy. Nagle na salony wkroczył Michał Żebrowski z żoną i puuuuuuffffff! Światła zgasły, włączono muzykę i pokaz mógł się rozpocząć! No do cholery jasnej, czekanie aż pojawi się JEDNA gwiazda, aby móc zacząć pokaz?! Rozumiem, gdybyśmy czekali na jakąś modelkę. Albo na projektantkę. Albo na prezydenta, który wraca prosto z misji pokojowej w Afganistanie. Ale kurde Michał Żebrowski?! Z żoną?! Tyle czekania, żeby jaśnie państwo obejrzeli pokaz? Wkurzyłam się niemiłosiernie. Pan M.Ż. z miną zadowolonego z siebie usiadł ostentacyjnie na krześle i wesoło podrygiwał do taktów przygrywanych w tle pokazu. Brakowało tylko, żeby zawołał teatralnym tonem "OTO JESTEM!ZACZYNAJCIE!" Zachowanie poniżej krytyki, nie do opisania. Nie do objęcia moim małpim rozumem. Skąd w tych gwiazdach tyle pychy? Dlaczego nie czują zażenowania, że przez nich wszyscy siedzą jak na szpilkach już od godziny? Nie można było zadzwonić i powiedzieć "przepraszam, nie wyrobimy się na czas. nie czekajcie na nas"? Zgadnijcie, kto najgłośniej klaskał po pokazie....
Pokaz Paprocki&Brzozowski
Pokaz odbył się w zeszłym tygodniu. Urodzinowy, trzynaście lat to piękny wiek. Pełna optymizmu wybrałam się więc na pokaz. Pierwsze co mnie zdziwiło- kolejka przed wejściem. Ludzie stoją, nikt nie wie co jest grane. Rzucili mięso? Kartofle przywieźli? Nie, zaraz zacznie się pokaz! Jestem sprytna, niepozorna również więc stanie w kolejce sobie darowałam i weszłam jak człowiek. Buzie takie uśmiechnięte, ścianek sponsorskich tyyyyle że nie wiadomo gdzie patrzeć, by zobaczyć znaną buzie.Przechadzam się to tu, to tam...Słucham, patrzę i....już widzę że kroi się niezły cyrk. Kręcąc się w okolicach ścianki nr 1 (były 3!!!) zauważyłam wkraczająca nań Joannę Moro( Annę German swego czasu). Ślicznie się uśmiecha, minki stroi fajnie jest i nagle....coś jej po prostu odpier...odbija! widzę, że zaczyna grzebać w torebce i z obłędem w oczach mówi "TERAZ WAS ZASKOCZĘ!" Za chwilę ku zdziwieniu zebranych i uciesze fotoreporterów Moro wyjęła z torebki pistolet-zabawkę. Ciężko mi do dziś zrozumieć to zachowanie. Myślę, że powinien tą panią obejrzeć lekarz bo aż takiej formy desperacji nie można już podczepić pod chwilowe "siebiezapomnienie". Po ekscesach Anny Moro German Joanny wciąż oczekuję pokazu. Mija kolejna godzina. Ludzi wciąż przybywa, zerkam nieśmiało w stronę widowni i cóż mi się ukazuje?
Tłum jak na bazarze, krzyki. Tłuczone szkło przerywa je, ale tylko na chwilę, gdyż znów wracają zaraz wrzawy i głośne rozmowy. Wszyscy narzekają. Zbliża się godzina 22.30, pokaz się wciąż nie zaczyna. Poszłam więc zajrzeć z drugiej strony, może tam coś się uchowało.
Niestety, sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Pokaz w końcu się zaczyna, ale jestem już dawno w taksówce w drodze do domu. Nic nie zobaczyłam. Następnym razem mam wziąć drabinę rozumiem, albo własne krzesło i podest? Po co zapraszać TYLU gości, skoro wszystkim nie zapewni się przynajmniej możliwości obejrzenia pokazu. Nie poszłam tam oglądać głów(choć i z tym mogłabym mieć problem bo do najwyższych nie należę). Ech...liczyłam, że po ostatnich aferach związanych z organizacją pokazów mody ten będzie na tyle przemyślany, żeby każdy wyszedł zadowolony. Słyszałam, że parę gwiazd również zrezygnowało z oglądania pokazu bo nie mogły odnaleźć dla siebie miejsca. Standard.
PODSUMOWUJĄC
Boję się iść na kolejny pokaz, a jeszcze przed końcem roku parę ich się odbędzie. Skąd biorą się aż takie problemy? Dlaczego pokazy mody przestały prezentować modę, a zaczęły po prostu być możliwością pokazania SIEBIE przez gwiazdy? Gdzie w tym wszystkim moda? Przykre to i żenujące. Nie liczę na to, że będzie lepiej bo nie będzie. Psy szczekają, karawana jedzie dalej, sponsor płaci i jest cacy. Pamiętajcie tylko, by nie fotografować gwiazd z giftpakami, to dla nich takie krępujące....
Właśnie wyszłam z pokazu Agnieszki Maciejak, dlatego od tego wydarzenia zacznę.
Event rozpocząć się miał o godzinie 20.00. Jednakże punktualnie byli jedynie fotoreporterzy i dziennikarze. Pani, która zajmowała się akredytacjami, dała do zrozumienia ze znudzoną miną, że "oooo....nie zacznie się wcześniej niż za 2h". Świetnie, dlatego właśnie przyszłam punktualnie! Następnym razem proszę o adnotację na zaproszeniu- Pokaz rozpocznie się o godzinie 20 (+ 2h opóźnienia). Będę bardzo wdzięczna i większość pracujących podczas eventu ludzi również. No nic, czekała mnie ponadgodzinna zabawa w towarzystwie samej siebie. Obeszłam ustawione krzesła, by podejrzeć kto pojawi się na dzisiejszym pokazie. Krzesła obklejone wielkimi kartkami z nazwiskami, które wywoływały uśmiech na mej zmęczonej już dniem twarzy. Edyta Górniak, Natalia Siwiec, Julia Pietrucha, Katarzyna Nosowska(!!!)...każde kolejne krzesło miało gościć coraz to lepszą gwiazdę. "To musi być na prawdę szanowana i lubiana projektantka, skoro na liście gości pojawiają się takie nazwiska"- pomyślałam. GŁUPIA JA GŁUPIA! Pic na wodę fotomontaż! Żadna z wymienionych gwiazd nie przyszła. Miejsca w pierwszych rzędach zostały pozajmowane przez przypadkowe osoby, żeby tylko nie było dziury. Nie wiem, czy była wcześniej podana lista osób, które miały zjawić się na evencie bo jeśli tak, to był to sprytny zabieg zwabiający na pokaz wszelakie media,bo przecież tyle znakomitości w jednym miejscu-to się nie zdarza. No właśnie- NIE ZDARZA!
I tak oto znalazłam się w pierwszym rzędzie- nie żebym narzekała, miło w końcu zobaczyć jakiś pokaz w całości nie musieć się wyginać jak żyrafa ze złamanym kręgiem szyjnym. Wyglądało to słabo. Cóż...zbliża się godzina 22 a pokaz wciąż się opóźnia. Wszystkim się już wybitnie nudzi, oglądają fejsbuki i piszą smsy. Nagle na salony wkroczył Michał Żebrowski z żoną i puuuuuuffffff! Światła zgasły, włączono muzykę i pokaz mógł się rozpocząć! No do cholery jasnej, czekanie aż pojawi się JEDNA gwiazda, aby móc zacząć pokaz?! Rozumiem, gdybyśmy czekali na jakąś modelkę. Albo na projektantkę. Albo na prezydenta, który wraca prosto z misji pokojowej w Afganistanie. Ale kurde Michał Żebrowski?! Z żoną?! Tyle czekania, żeby jaśnie państwo obejrzeli pokaz? Wkurzyłam się niemiłosiernie. Pan M.Ż. z miną zadowolonego z siebie usiadł ostentacyjnie na krześle i wesoło podrygiwał do taktów przygrywanych w tle pokazu. Brakowało tylko, żeby zawołał teatralnym tonem "OTO JESTEM!ZACZYNAJCIE!" Zachowanie poniżej krytyki, nie do opisania. Nie do objęcia moim małpim rozumem. Skąd w tych gwiazdach tyle pychy? Dlaczego nie czują zażenowania, że przez nich wszyscy siedzą jak na szpilkach już od godziny? Nie można było zadzwonić i powiedzieć "przepraszam, nie wyrobimy się na czas. nie czekajcie na nas"? Zgadnijcie, kto najgłośniej klaskał po pokazie....
Pokaz Paprocki&Brzozowski
Pokaz odbył się w zeszłym tygodniu. Urodzinowy, trzynaście lat to piękny wiek. Pełna optymizmu wybrałam się więc na pokaz. Pierwsze co mnie zdziwiło- kolejka przed wejściem. Ludzie stoją, nikt nie wie co jest grane. Rzucili mięso? Kartofle przywieźli? Nie, zaraz zacznie się pokaz! Jestem sprytna, niepozorna również więc stanie w kolejce sobie darowałam i weszłam jak człowiek. Buzie takie uśmiechnięte, ścianek sponsorskich tyyyyle że nie wiadomo gdzie patrzeć, by zobaczyć znaną buzie.Przechadzam się to tu, to tam...Słucham, patrzę i....już widzę że kroi się niezły cyrk. Kręcąc się w okolicach ścianki nr 1 (były 3!!!) zauważyłam wkraczająca nań Joannę Moro( Annę German swego czasu). Ślicznie się uśmiecha, minki stroi fajnie jest i nagle....coś jej po prostu odpier...odbija! widzę, że zaczyna grzebać w torebce i z obłędem w oczach mówi "TERAZ WAS ZASKOCZĘ!" Za chwilę ku zdziwieniu zebranych i uciesze fotoreporterów Moro wyjęła z torebki pistolet-zabawkę. Ciężko mi do dziś zrozumieć to zachowanie. Myślę, że powinien tą panią obejrzeć lekarz bo aż takiej formy desperacji nie można już podczepić pod chwilowe "siebiezapomnienie". Po ekscesach Anny Moro German Joanny wciąż oczekuję pokazu. Mija kolejna godzina. Ludzi wciąż przybywa, zerkam nieśmiało w stronę widowni i cóż mi się ukazuje?
Niestety, sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Pokaz w końcu się zaczyna, ale jestem już dawno w taksówce w drodze do domu. Nic nie zobaczyłam. Następnym razem mam wziąć drabinę rozumiem, albo własne krzesło i podest? Po co zapraszać TYLU gości, skoro wszystkim nie zapewni się przynajmniej możliwości obejrzenia pokazu. Nie poszłam tam oglądać głów(choć i z tym mogłabym mieć problem bo do najwyższych nie należę). Ech...liczyłam, że po ostatnich aferach związanych z organizacją pokazów mody ten będzie na tyle przemyślany, żeby każdy wyszedł zadowolony. Słyszałam, że parę gwiazd również zrezygnowało z oglądania pokazu bo nie mogły odnaleźć dla siebie miejsca. Standard.
PODSUMOWUJĄC
Boję się iść na kolejny pokaz, a jeszcze przed końcem roku parę ich się odbędzie. Skąd biorą się aż takie problemy? Dlaczego pokazy mody przestały prezentować modę, a zaczęły po prostu być możliwością pokazania SIEBIE przez gwiazdy? Gdzie w tym wszystkim moda? Przykre to i żenujące. Nie liczę na to, że będzie lepiej bo nie będzie. Psy szczekają, karawana jedzie dalej, sponsor płaci i jest cacy. Pamiętajcie tylko, by nie fotografować gwiazd z giftpakami, to dla nich takie krępujące....
sobota, 9 listopada 2013
W imię mody
Nawyrabiało się w szołbizie, aż miło! Pokazy mody zawsze dawały pole do popisu zarówno kreatorom kolekcji, jak i gościom i organizatorom. Po każdym pokazie, ktoś musi być na językach! Zazwyczaj sami zainteresowani dbają, by było o nich głośno. Raz pokaz trzeba przesunąć godzinę, bo jedna gwiazda się spóźnia a bez niej ani rusz...
fot. fakt.pl
....następnym razem ktoś uciekł z pokazu, bo nie dopchał się do obrandowanego swoim imieniem i nazwiskiem krzesełka...
Tym razem chodziło o coś więcej. Maciej Zień poczuł, że jego kolekcja jest na tyle natchniona talentem, że potrzebuje specjalnej miejscówki by się objawić światu! Swą boskość postanowił Maciej obwieścić w kościele. Tak. Tym samym miejscu , do którego chodzą ludzie by śpiewać psalmy Bogu. Pokaz mody w kościele, to jest coś! Czy można być bardziej hot, niż gdy się wystawia swoją kolekcję w miejscu boskiego poświęcenia? Cóż za majestatyczna koncepcja wymagająca samouwielbienia i chwały! Może gdybyśmy żyli w innej czasoprzestrzeni i bez katolickiego nadęcia, moglibyśmy odebrać to jako świetny performance. Żyjemy jednak w miejscu, gdzie sztuka z wykorzystaniem chociażby symboli katolickich wzbudza tak wiele kontrowersji, że nie wiadomo gdzie się schować przed domniemanym gniewem boskim. Nie za bardzo wiem, jak sklasyfikować zjawisko, którego jesteśmy świadkami. Czy jest to degradacja uczuć religijnych, czy podniesienie rangi kościoła jakoby przestał być jedynie budynkiem, w którym odprawia się msze? Czy niedługo domy pogrzebowe i kostnice wzbogacą swoja ofertę o udostępnianie miejsca na pokazy mody i bankiety?
Mam nadzieję, że Maciej wyspowiadał się i Bóg, w imię mody, mu wszystko wybaczył....
fot. fakt.pl
....następnym razem ktoś uciekł z pokazu, bo nie dopchał się do obrandowanego swoim imieniem i nazwiskiem krzesełka...
Tym razem chodziło o coś więcej. Maciej Zień poczuł, że jego kolekcja jest na tyle natchniona talentem, że potrzebuje specjalnej miejscówki by się objawić światu! Swą boskość postanowił Maciej obwieścić w kościele. Tak. Tym samym miejscu , do którego chodzą ludzie by śpiewać psalmy Bogu. Pokaz mody w kościele, to jest coś! Czy można być bardziej hot, niż gdy się wystawia swoją kolekcję w miejscu boskiego poświęcenia? Cóż za majestatyczna koncepcja wymagająca samouwielbienia i chwały! Może gdybyśmy żyli w innej czasoprzestrzeni i bez katolickiego nadęcia, moglibyśmy odebrać to jako świetny performance. Żyjemy jednak w miejscu, gdzie sztuka z wykorzystaniem chociażby symboli katolickich wzbudza tak wiele kontrowersji, że nie wiadomo gdzie się schować przed domniemanym gniewem boskim. Nie za bardzo wiem, jak sklasyfikować zjawisko, którego jesteśmy świadkami. Czy jest to degradacja uczuć religijnych, czy podniesienie rangi kościoła jakoby przestał być jedynie budynkiem, w którym odprawia się msze? Czy niedługo domy pogrzebowe i kostnice wzbogacą swoja ofertę o udostępnianie miejsca na pokazy mody i bankiety?
Mam nadzieję, że Maciej wyspowiadał się i Bóg, w imię mody, mu wszystko wybaczył....
wtorek, 22 października 2013
MAŁPI KONKURS!
Czas na obiecany konkurs! Do wygrania biografia Gianniego Versace! Waszym zadaniem będzie opisanie najbardziej żenującej, według Was, wpadki bądź zachowania gwiazdy, który zapadł Wam w pamięć na przestrzeni ostatnich lat. Napiszcie, dlaczego uważacie, że zasługuje on na zaszczytne na miano najbardziej obciachowego zachowania/wpadki. Wasze spostrzeżenia i opinie przesyłajcie na malpanasalonach@gmail.com bądź poprzez wiadomość na małpim fanpejdżu. Na prace czekam do 1-go LISTOPADA! Zwycięski opis opublikuję na blogu oraz oczywiście nagrodzę książką :) POWODZENIA!
UWAGA- aby wziąć udział w konkursie należy udostępnić konkursowy post na swojej tablicy!!!!
UWAGA- aby wziąć udział w konkursie należy udostępnić konkursowy post na swojej tablicy!!!!
poniedziałek, 21 października 2013
Nie wiem czy wiecie, ale w tym kraju mam status GWIAZDY!
Po raz pierwszy jako salonowy naturszczyk wybrałam się na tegoroczną imprezę Playboya. Kręcąc się między gośćmi i oczywiście nie zwracając na siebie kompletnie uwagi zauważyłam pewną postać, a raczej jej dupę. Tak-dupę! Mama wychowała mnie tak, że doskonale wiem co to bielizna i w jakim celu się ją nosi. Tej koleżance chyba nikt nie wytłumaczył, ale wyszła na tym lepiej niż ja! Mnie z tamtej imprezy nie pamięta nikt, a ona dziś jest jedną z najbardziej fotografowanych niewiast każdej okoliczności przy której można stanąć na ściance. Rozumiecie-sława, sława, sława. Okazało się, że "DUPA" była tylko jednym z środków, który miał zwrócić na tę panią uwagę. Podobno akcja ta była zaplanowana, pracowało nad nią dwóch-trzech specjalistów (SERIO!?) aż w końcu Patrycja Wojnarowska stała się KIMŚ. Pati jest brzydka, ma krostę na środku nosa a jej uśmiech prosi się o ortodontę. Przez dłuższy czas starała się wejść na salony, ale na próżno. Postanowiła więc wejść od DUPY STRONY i PFFFF tak powstała nam celebryta. Przypadek? Nie sądzę...
źródło: plotek.pl
Świetny patent na zwrócenie na siebie uwagi. Znacie to powiedzenie- nie ważne co mówią, ważne żeby mówili? Otóż to. Pomówić więc można było o koleżance Monice, która kunszt aktorstwa uprawia w "serialu" o miłości i szampanie. Monika postanowiła przyjść na pokaz prasowy owego telewizyjnego arcydzieła w sukience a'la Victoria Beckham czy inna Rihanna. I UPS...zapomniała majtek! "Ajajaja co tu zrobić..taka gapa ze mnie"- myślała Monika. Za długo myśl ta nie zaprzątała główki Moniki- postanowiła prężyć się i wdzięczyć do aparatów- przecież się ogoliła! I tak powstała Monika Pietrasińska.
źródło: pudelek.pl
Nadszedł czas na bohaterkę, która nie jest takim naturszczykiem jak mogłoby się wydawać i co więcej-zaszła najdalej w "karierze" medialnej! Po kolei. Dawno, dawno temu rozpętała się afera po emisji odcinka TopModel w którym jeden z jurorów(ten co myli Fejsbuka z Instagramem) oceniając modelkę dotknął a wręcz obmacał jej piersi. Było to nie tyle obleśne co niesmaczne. Dziewczyna mogła wtedy atakować- nie zrobiła tego jednak i szał na zmacaną modelkę przeszedł tak szybko jak reklamy na TV TRWAM. Jednak ona czekała jak Chuck Norris, by zaatakować. Udało się dopiero, gdy postawioną ją w programie śniadaniowym obok wątpliwego talentu wokalistki, wepchnięto jej w ręce gitarę i kazano udawać że gra. Wyszło lepiej niż się spodziewała! Nie dość, że została GWIAZDĄ Internetu to stała się MEMEM! a memem być to wyróżnienie, honor, zaszczyt. Tego nie doczekała się WAGINA Pietrasińskiej, nie dała tego Wojnarowskiej jej DUPA. Trzeba było się dziewczyny pchac do sniadaniówek- od zawsze uważałam, że programy w porannym prime time to prosta droga do sukcesu.
źródło: eska.pl
Tak więc czekam na rozwój wydarzeń, nowe twarze albo nowe dupy jak kto woli. Czekam z trwogą w sercu, bo wiecie co to oznacza? Że nasze Gwiazdy już nic nie znaczą! Za chwilę kolejna edycja Tańca z Gwiazdami. Jak myślicie- czy to będzie wersja celebrycka? Jeśli tak, to jak będą przedstawiać te osoby podczas programu? "Monika Pietrasińska-takiej waginy nie powstydziłaby się Madonna w latach 80tych"? Oj w ciekawych czasach żyjemy w ciekawych...
UWAGA KONKURS!!!!!!
Niedługo na Facebooku zostanie ogłoszony małpi konkurs w którym do zgarnięcia będzie ta książka. Ostrzcie pazurki i ćwiczcie język, bo zadanie będzie bardzo w stylu Małpy! Szczegóły już niedługo na Facebooku!!!
niedziela, 13 października 2013
Twarz na sprzedaż
Na początek czysto hipotetyczne, wymyślone na potrzeby zobrazowania problemu sytuacje:
Sytuacja#1
Jestem aktorem/celebrytą/osobą medialną. Jestem na topie, wszyscy o mnie mówią- jestem kimś. Jak sprawić, by mówili jeszcze więcej, jeszcze częściej i jeszcze lepiej? Wiem-wystąpię w fajnej reklamie!
Sytuacja#2
Jestem aktorem/ celebrytą/ osobą medialną. Dawno nie dostałem żadnej roli, nie zapraszają mnie już do telewizji,chyba o mnie zapomnieli. Co mam zrobić,by o sobie przypomnieć? Wiem- wystąpię w jakiejś reklamie!
Sytuacje #1 i #2 na pozór niczym się nie różnią, przedstawię je więc w formie graficznej:
Sytuacja#1
źródło: www.epr.pl
Sytuacja#2
źródło: www.pudelek.pl
Aktor w reklamie od zawsze stwarzał pole do dyskusji nad tym, czy mu wypada/przystoi/wolno i za 50 lat dyskusje te również będą się pojawiać, bo za coś trzeba tych aktorów rozliczać. Osobiście uważam, że nie ma w tym nic złego/hańbiącego/godzącego, bo taki właśnie zawód wybrali i jest to jedna z kolejnych form i możliwości zarabiania pieniędzy. Problem pojawia się w momencie, gdy człowiek z zawodem nie ma już nic wspólnego i jedyne co mu zostało, to walka o przetrwanie. Nieprzypadkowo do zobrazowania Sytuacji#2 użyłam Jarka w żałosnej reklamie, gdyż w/w poczynił jeszcze jedną dramatyczną próbę przypomnienia o sobie:
Jarek tym woła o pomoc! Jego kroki świadczą o tym, że ALBO finansowo jest w dołku i jest na tyle zdesperowany, że zrobi wszystko by cokolwiek zarobić ALBO boleśnie odczuwa upływ czasu i kariery, więc chwyta się bez zastanowienia tego co mu wpadnie w ręce aby nie pozwolić, by ktoś postawił na nim krzyżyk.
APEL DO JARKA- Sam sobie wbijasz gościu gwóźdź do trumny! Pogódź się z tym, że Młode Wilki więcej nie zawyją i weź się za siebie, zatrudnij dobrego doradcę do spraw wizerunku. Nie umiesz dysponować swoimi zaletami (o ile jakieś jeszcze masz)- są od tego ludzie, którzy Ci pomogą! Nie brnij w to Jarku, bo jeszcze jedna reklama środku na "męskie sprawy" i nawet biletu do kina Ci nikt nie sprzeda.
Żeby nie było, że tylko marudzę i ludzi mieszam z błotem. Miło patrzeć, gdy produkt reklamowany przez znaną osobę doskonale podkreśla jej osobowość, charakter i indywidualność. Dzięki temu zyskuje dodatkowe walory,co skutecznie poprawia nastrój na samo wspomnienie o tymże dobru ( kto się nie uśmiechnie na hasło "Blondynka z Play" ten trąba)
Kończąc wywód prezentuję bardzo udaną kreację Roberta Makłowicza dla sieci hipermarketów, w której wygląda jak polski Bear Grylls :) ...
...oraz dwóch panów, od których kielicha bym nie odmówiła!
wtorek, 8 października 2013
Kim jesteś? Jesteś Blogerem
Kiedyś pisano wielkie poematy- było się literatem
Kiedyś pisano wielkie reportaże- było się dziennikarzem
Dziś pisze się bloga-kim więc się jest?
Do takich konkluzji dojść można po tym, w jaki sposób media zapoznają nas z blogerami. Oczywiście MODOWYMI (cudne słowo, nie ma w żadnym słowniku języka polskiego). To oczywiste, że jeśli jesteś blogerem to MODOWYM! Masz w szafie fajne ciuchy, wkładasz je na siebie. Najlepiej wszystko na raz. Masz aparat? No to jesteś ustawiony! Cykasz focie w lustrze, albo dwie dla pewności. UWAGA-Jeśli masz w bloku windę, a w niej lustro- odpuść sobie to w domu. Fotka w windzie teraz wymiata! Złóż dwa zdania (nie więcej, przecież nikt nie wchodzi na bloga żeby go czytać!), skąd masz ciuchy, którą rzecz lubisz najbardziej i gotowe. Publikuj i niech sława i chwała leje się poprzez internetowe łącze!
Proste, prawda? A jednak jest w tym przepisie jakiś błąd. Coś nie styka, któryś przełącznik nie działa. Mamy kilka TOP Blogerek MODOWYCH - przyznam, że znam jedynie MAFFASHION. A nie i MACADEMIAN GIRL.
Jako Bloger dopiero raczkuję, ale wyjdę przed szereg by coś w sprawie powiedzieć. Uczepiliśmy się tych MODOWYCH (<3) blogów, blogerek, szafiarek, fashionistek. My, czyli społeczeństwo. Kto za tym stoi? MEDIA. Złe, niedobre media. Nasza IV władza podsuwa nam pod nosy te niewiasty, które słowa w ojczystym języku skleić nie potrafią. Promuje się je na lewo, prawo i jeszcze z tyłu.
Po co? Te biedne dziewczątka z urodą zamiast talentu zostały skazane na pozowanie na ściankach i opowiadanie głupot przed kamerami, bo nienajgorzej wyglądają na swoich zdjęciach.
Po co? Mamy tyle wspaniałych blogerów- kulinarnych(pozdrawiam MĘŻCZYZNA GOTUJE), kulturalnych (pozdrawiam KRYTYKAT), a musieliśmy uczepić się akurat tej dziedziny, która inteligencji i polotu nie wymaga!
Jest zabawnie, można się pośmiać. Liczmy się jednak z tym, że psychiatra kosztuje, a wiadomo że lepiej wydać na nowy ciuch w którym można się pokazać na blogu zamiast na 45 minut na kozetce.
Jako prawdziwa blogerka, muszę się pochwalić ciuchem, który dostałam zupełnie przypadkowo podczas Warsaw Fashion Weekend. Byłam w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie-nic więcej.Dziękuję.
niedziela, 6 października 2013
Bardzo modnie wręcz najmodniej - Warsaw Fashion Weekend
"Najmodniejsze wydarzenie miesiąca" - tak można nazwać trwające trzy dni targi modowe połączone z pokazami najnowszych kolekcji najróżniejszych projektantów. Kiedy dwa lata temu zdarzyło mi się być na tej imprezie, byłam w szoku ile gwiazd może skupić zwykłe targowisko ciuchów i gadżetów na środku którego postawiono wybieg z modelkami, które sukcesywnie co godzina wychodziły i prezentowały ubrania. Mając w pamięci te wspomnienia, chętnie wybrałam się na tegoroczną edycję i...przeżyłam rozczarowanie. Jak to możliwe, że tym razem gwiazdy odpuściły?
Oczywiście, kilka osób się pojawiło- Ada Szulc w przedziwnej fryzurze, Marcela Leszczak, która obskakuje imprezy jak tylko może..ale dam im tym razem spokój ;) Okazuje się, że najciekawsze zjawiska pojawiły się w osobach odwiedzających WFW jako "goście"! Stylizacje przyprawiały mnie o zawrót głowy, ciężko było skupić się na jednej osobie gdy dookoła przechadzały się ubrane w stroje jak z kosmosu/teatru/salonu erotycznego osobniki. Pomyślałam sobie, że jednak pieniądze dają ogromne poczucie własnej wartości. Cóż, Ameryki nie odkryłam, ale chętnie pokażę Wam niektóre "okazy".
Dobrze, że jeszcze nie sezon na białe kozaczki...
...ale na kalosze owszem :)
Nie, to nie przefarbowany na różowo pudelek. To torebka ;)
Panterka+futerko=mniam
"Osłaniam cię!"
...ale na kalosze owszem :)
Nie, to nie przefarbowany na różowo pudelek. To torebka ;)
Panterka+futerko=mniam
"Osłaniam cię!"
Dziś ostatni dzień WSW, na który osobiście czekałam najbardziej. Pokazem zamykającym event będzie prezentacja kolekcji MUSES autorstwa Nataszy Urbańskiej. Przejrzałam te ubrania na stoisku, gdyby nie to, że cena najprostszej sukienki, którą moja przyjaciółka jako początkująca krawcowa mogłaby uszyć bez problemu, przekracza 1000zł, mogłabym powiedzieć że kolekcja jest "nawet-nawet".
Natasza Urbańska
Nagonka na Nataszę-projektantkę jednak bardzo mnie dziwi, chociaż sama nie pałam do niej miłością. Dziewczyna ewidentnie ma parcie na robienie CZEGOKOLWIEK, by tylko pokazać, że ma jakiś talent. Dlaczego aż tak działa na nerwy społeczeństwu? Czy to dlatego, że do wszystkiego za rączkę prowadził ją mąż Janusz? Nie oszukujmy się, za każdą gwiazdką stoi ktoś, kto pomógł. W tym świecie, jeśli nie masz znajomości jesteś nikim. Trzeba czasem z tym się napić , z tamtym wyjechać, do kogoś zadzwonić- to normalne, ale oczywiście o tym się nie mówi. Natasza miała łatwiej, ale ciężko na to pracowała. Musi jednak żyć z piętnem żony wielkiego Józefowicza, który wypychał ją gdzie mógł. Taka rola dobrego męża i nie widzę w tym nic złego, tylko nieodgadnione będzie wciąż- dlaczego tak ładna, miła, ciepła i przyjazna Natasza ma tylu wrogów i hejterów?
Na koniec ciekawostka...czy wiecie, w jakiej sytuacji można się ubrać w coś takiego?
Podpowiem Wam...
Natasza Urbańska
Nagonka na Nataszę-projektantkę jednak bardzo mnie dziwi, chociaż sama nie pałam do niej miłością. Dziewczyna ewidentnie ma parcie na robienie CZEGOKOLWIEK, by tylko pokazać, że ma jakiś talent. Dlaczego aż tak działa na nerwy społeczeństwu? Czy to dlatego, że do wszystkiego za rączkę prowadził ją mąż Janusz? Nie oszukujmy się, za każdą gwiazdką stoi ktoś, kto pomógł. W tym świecie, jeśli nie masz znajomości jesteś nikim. Trzeba czasem z tym się napić , z tamtym wyjechać, do kogoś zadzwonić- to normalne, ale oczywiście o tym się nie mówi. Natasza miała łatwiej, ale ciężko na to pracowała. Musi jednak żyć z piętnem żony wielkiego Józefowicza, który wypychał ją gdzie mógł. Taka rola dobrego męża i nie widzę w tym nic złego, tylko nieodgadnione będzie wciąż- dlaczego tak ładna, miła, ciepła i przyjazna Natasza ma tylu wrogów i hejterów?
Na koniec ciekawostka...czy wiecie, w jakiej sytuacji można się ubrać w coś takiego?
Podpowiem Wam...
Parę słów od Małpy
Blog założony- nie ma już odwrotu. Witam wszystkich na małpich salonach, gdzie postaram się pokazać Wam, jak w rzeczywistości wygląda świat, w którym wszyscy pragną być- pieniądze, sława i dobre imprezy brzmią zachęcająco, prawda? Muszę Was zmartwić...obłuda, śmieszność i perfidia to tylko niektóre z kart, które ten świat ma do odkrycia. Jako salonowe zwierzę, które nie rzuca się w oczy, będę relacjonowała dla Was swoim małpim stylem wszystko, czego świadkiem będę.. Nie spodziewajcie się jednak, że powielę los internetowego psa rasy na literę "P", bo Małpie chodzi o szczerość i prawdziwość zdarzeń, a nie o tanią sensację. Już niedługo pojawi się post o Warsaw Fashion Weekend. Trzymajcie kciuki!
Subskrybuj:
Posty (Atom)